Pokazywanie postów oznaczonych etykietą mleko. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą mleko. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 19 października 2009

MEAT IS A NIGHTMARE

AH! Przypomniałam sobie jeszcze kilka ciekawostek, o których chciałam Wam wspomnieć. Ze względu na to,że nie pasują zupełnie do poprzedniego posta, postanowiłam o tym napisać w nowym (ale proszę, przewińcie stronę w dół i najpierw przeczytajcie o katedrze, dziękuję ^_^)

Kilka dni temu w nocy odbyłam pierwszą dłuższą rozmowę z Peterem. Hm, Peter zwykle nie jest zbyt rozmowny i raczej unika kontaktu, ale jak tylko odkrył, że można ze mną podyskutować na całkiem ciekawe tematy, to zaczął się nagle odzywać. Tą noc przesiedzieliśmy z Peterem i Mariyą w salonie dyskutując o psychologii i psychoanalizie. Dowiedziałam się, że Peter studiował przez pewien czas psychologię (ale to rzucił, bo mu się nie podobało). Zaczęłam z niego wyciągać różne informacje. Dyskutowaliśmy o psychoanalizie z czego przeszliśmy na różne rodzaje terapii i doszliśmy aż do hipnozy kurczaków... XD Tak, według Petera kurczaki hipnotyzuje się obracając je kilkakrotnie w powietrzu.
Krysia: "I co taki kurczak wtedy robi?"
Peter: "Siedzi zahipnotyzowany"
Krysia: "Iiii.... co? Hipnotyzer coś z nim robi?"
Peter: "Nie, kurczak po prostu siedzi"
Krysia: "to skąd wiadomo, że jest zahipnotyzowany?"
Peter: "Bo się nie rusza"
Krysia: "Hm, ja mam chorobę lokomocyjną, jakby mnie ktoś tak pokręcił jak tego kurczaka to też siedziałabym dobrą chwilę na ziemi bez ruchu zanim odzyskałabym przytomność."
Peter w odpowiedzi bardzo subtelnie zmienił temat XD

Nie pamiętam dokładnie jak, ale w końcu doszliśmy do tematu snów i oczywiście do rozmowy o koszmarach. Peter oznajmił, że nie miewa koszmarów odkąd został weganinem. Odpowiedź na moje pytanie co to ma ze sobą wspólnego, była krótka i jak dla niego oczywista:
"Mięso to koszmar."
A odpowiedź na pytanie dlaczego mięso to koszmar, była jeszcze bardziej oczywista:
"Bo mięso to koszmar."

A propos mięsa i koszmarów... Dziś wróciliśmy do tego tematu podczas przygotowywania obiadu w kuchni. Zapytałam Petera dlaczego został weganinem, co zaowocowało tym, że jako przyszły profesor musiałam udzielić Peterowi bardzo ważnego wykładu.
Peter: "Bo wiecie, jak usłyszałem, że zabijają te biedne krowy, żeby dostać mleko, to pomyślałem że jest to okropne. To zabijanie, to cierpienie, musiałem zostać weganinem."
Krysi opadła szczęka, ale wolała się upewnić - "Zabijają krowy, żeby dostać mleko? Masz na myśli mleko czy mięso?" (przy tutejszym akcencie słowa 'milk' i 'meat' brzmią podobnie, więc wolałam sprawdzić, czy się nie przesłyszałam)
Peter: "Mleko"
Krysia: "Mleko? Na pewno mleko, a nie mięso?"
Peter: "No zabijają krowy żeby dostać mleko. Nie wiedziałaś o tym?"
Krysia [powstrzymując się od wybuchu śmiechu i przybierając poważną minę]: "Peter, nie trzeba zabijać krowy, żeby dostać mleko"
Peter [zdezorientowany]: "jak to nie?"
Krysia: "Nikt nie zabija krowy, żeby dostać mleko. Popatrz na to ile mamy mleka w sklepie, wiesz ile krów trzeba by było zabić? Krowę się doi i wtedy jest mleko"
Peter [wciąż zdezorientowany i coraz bardziej nieufny]
Krysia: "Nieraz widziałam jak ktoś doi krowę. Właściwie to krowę nawet trzeba doić, żeby jej ulżyć. Jeśli krowa nie będzie wydojona to będzie ją to bolało. O, tak samo jest z kozami! Kozy też się doi żeby mieć mleko kozie. Nie trzeba ich zabijać."
Peter: [bardzo szybka riposta, niezwykle na temat] Nie lubię kóz!
Krysia: "Eh, w każdym razie - zastanawiałeś się kiedyś dlaczego w języku angielskim macie czasownik taki jak "doić"? Mówi się "doić krowę", a nie "zabić krowę". Myślałeś kiedyś nad tym? Już sam wasz język sugeruje, że krowy się nie zabija, żeby móc się napić mleka. Krowę się DOI!!"
Peter [po chwili namysłu dochodzi do wniosku, że użyłam przekonujących argumentów; wtedy ze zrozpaczoną miną oznamnia] "OSZUKANO MNIE!!"

HEHEHEHE XD Mieszkać z Anglikiem pod jednym dachem to na serio frajda XD

Pozdrawiam Was wszystkich serdecznie, a zwłaszcza tych, którzy właśnie siegaja po szklankę mleka :D
Całusy,
Krysia


P.S. Mogę się też pochwalić, że dokonałam niemożliwego... Nawiązałam kontakt ze Stellą! (Tak Zoś, z aspołeczną Stellą :D) Nie dość, że pogadałyśmy dzisiaj dość długo, to Stella zaczęła jeszcze odzywać się z własnej inicjatywy jak tylko na siebie gdzieś wpadniemy :) I nawet usłyszałam od niej "Miło mi się z Tobą rozmawiało!" ^_^